Napisałam to jakiś czas temu. Może z sentymentu to wkleję...? Nie sądzę, żebym tak naprawdę kochała. Wolę wierzyć, że Miłość jest piękniejsza, że nie boli. Nie lubię używania słowa Miłość. Nie wiem dlaczego, ale nie lubię. Tak mi już zostało.
Kochała. Tak, że mocniej już sobie nie wyobrażała. Był jej słońcem, jej tęczą po deszczowym dniu. Dopóki nie spotkał ich. Zabrali jej go. Najważniejszą osobę, w jej krótkim życiu. Chciała być przy nim, czuć dotyk jego ręki, nigdy już jej nie puszczać. Cieszyć się jego wzrokiem, który, teraz to już wiedziała, nigdy nie był przeznaczony dla niej. Chciała zaistnieć w jego myślach, sprawić, aby chociaż przez krótką chwilę pomyślał o jej osobie. Ona za to, myślała cały czas. Analizowała każdy jego ruch, każde słowo wypowiedziane przypadkiem. Również nie kierowane do niej... Bolało. Ale starała się nie pokazać tego im, jemu. Zatrzymać to w sobie. Przestała potrafić. Popłakała się. Wszystko w niej pękło. Nie potrafiła już udawać, że wszystko jest w porządku. Oni też przestali być szczerzy. Nie zależało im? Wykorzystali i wyrzucili na śmietnik? Była pusta w środku. Wyssali z niej wszystkie emocje, opróżnili jej wnętrze ze wszystkich ważnych uczuć. A on? On im pomógł! Nie liczył się już z jej osobą, przestała być dla niego wartościowym partnerem. Jego duma. Zawyżone poczucie własnej wartości. Zmienił się. Strasznie. Nie widział tego, ale maska, którą przywdział była okropna. A może to nie była maska? Czyżby prawdziwa twarz? Nie, wciąż nie mogła w to uwierzyć. On? Nigdy, on nie był taki! Nie mógł być! Przecież.... Przecież ona go kochała! Wykrzyczała to słowo, miała dosyć duszenia go w sobie, chowając je wewnątrz swej duszy. Miała ochotę oznajmić to całemu światu.... Ale straciła ją. Bo przestało być ważne. Dopiero teraz zrozumiała, jak głupia była, oddając mu to, co miała najcenniejszego. Siebie. Swoje myśli, swoje marzenia, swoje sny. Swoją miłość... Wypaliła się przez niego, przestała wierzyć w bezinteresowne uczucie. Ale dlaczego nie wypowiedział choć jednego słowa na pożegnanie....
Ty.