Komentarze: 1
Stała obok. Patrzyła się na to, co się dzieje. Niewidzącym wzrokiem błądziła po twarzach. Nie zatrzymywała się nigdy na nich dłużej. Aż… Jedna ją zaintrygowała. Czemu…? Bo była całkowicie inna, chociaż jednocześnie tak podobna. Bo umiała grać, zafascynowała ją, chciała się tego nauczyć. Pokazać odwrotność tego, co czuła. Nie umiała tego dotąd, ale wiedziała, że będzie lepiej gdy też się nauczy tej sztuki. Nie wiedziała tylko jednego. Jak drogo przyjdzie jej za to zapłacić. Swymi myślami, marzeniami, w końcu nawet wspomnieniami. Bo zatraciła realność. Wiedziała, co chciała przekazać, co czuła i myślała, ale nie potrafiła już tego pokazać. Chmury przepływają przed jej oczami. Wpatruje się w nie, słona łza spływa po policzku… Bo chciałaby, aby ktoś choć raz chciał ją poznać. Nie tą wyimaginowaną postać, tylko ją. Kogoś, kto chciałby iść przez las, rozmawiać o jego pięknie, który chciałby być szczery. Który po prostu chciałby wziąć Cię za rękę i powiedzieć o wszystkim.
Ale ona wie, że to się nigdy nie uda…